Mnie tu już nie ma

Przeprowadziłem się, teraz znajdziecie mnie pod www.zzagranico.pl Tematyka bloga się nie zmienia, gospodarz nadal pozostaje ten sam, ale nowych postów już w tej witrynie nie spotkać

sobota, 10 sierpnia 2013

A w Szwajcarii więźniowie palą trawkę.

Gdy polscy policjanci zwijają się jak w ukropie by złapać kolejnego 17-latka z 0.034 grama to w tym samym czasie szwajcarscy strażnicy więzień cieszą się, że osadzeni popalają sobie jointa między spacerkiem a obiadem. Brzmi to śmiesznie, ale z opublikowanego w piśmie "International Journal of Drug Policy" wynika jeden wniosek: palenie trawki wpływa pozytywnie na więźnia i jego otoczenie.

Szczególnie cieszą się z tego strażnicy, którzy nacodzień się z nimi stykają. Zjarani więźniowie są ponoć dużo przyjemniejsi, uśmiechnięci oraz jedzą wydawane im posiłki z większą satysfakcją. Nie ma mowy o agresji lub jakimkolwiek negatywnym zachowaniu. Pracownicy szwajcarskich placówek obawiają się wręcz, że ograniczenie konsumpcji miękkiego narkotyku przyniesie więcej złego niż dobrego. 

Według badań od 50 do 80 proc. osadzonych lubi sobie przypalić i przypala jointa w miejscu odosobnienia. Dzięki temu, jak sami tłumaczą, łatwiej jest im przetrwać traumę osadzenia pod kluczem oraz spokojnie dotrwać do końca wyroku. Badacze uważają ponadto, że restrykcyjna polityka w stosunku do miękkiego narkotyku może być powodem pojawienia się lęków u więźniów, a także do rozwoju pokątnego handlu, a co gorsze sięgnięcia przez nich po twarde narkotyki.


Niestety, jak każda substancja przyjmowana do organizmu, cannabis ma również negatywny wpływ na osadzonych. Wielu po dłuższym okresie czasu zaczęła skarżyć się na problemy ze snem oraz wystąpił jeden przypadek nasilenia się lęku przed społeczeństwem.


Na szczęście polski więzień nie musi się obawiać negatywnego wpływu marihuany na jego psychikę. Bo przecież pozytywne, według głów z telewizji, nie istnieją, a doszukiwanie się ich jest pierwszym krokiem do całkowitego popadnięcia w marazm. Należy ścigać wszystkich użytkowników, osadzić ich w zatłoczonych celach wraz z mordercami i modlić się (bardzo głośno) by wyszli jako lepsi ludzie.

Pozdrawiam,
J.