Nie ma tu ani grama przesady, Holendrzy niechętnie odwiedzają zielone kawiarnie, bo zwyczajnie, nie mają po co. Zaledwie 5% rodaków króla Wilhelma Aleksandra,
zadeklarowało się w zeszłorocznej, krajowej ankiecie jako „użytkownicy konopi”. Ci
palacze, nie chodzą jednak po swój „towar” do Coffeshopów, gdzie ich zdaniem,
często sprzedaje się „chemie” i do tego strasznie drogo. Wolą hodować własne
krzaki konopi indyjskiej, a każdy zameldowany mieszkaniec Holandii może posiadać je w
liczbie pięciu.
Oczywiście, wcześniej należy skończyć 18 lat. Wiek ten można
uznać, za magiczną barierę w kraju Van Gogha, bowiem do póki się jej nie przekroczy to nie tylko nie można kupić, posiadać czy palić marihuany, nie można
również wejść do popularnego „kofika”. Kontrolą osób wchodzących, zajmuje się
stojący przy wejściu ochroniarz lub inny pracownik zielonych kawiarni. Co ważne,
delikwent pragnący zajrzeć do Coffeshopa musi udowodnić, swój wiek na podstawię
dokumentu tożsamości. Piękne słowa, długa broda Gandalfa czy drewniana laska
nie wystarczą. Bez pokazania dowodu czy paszportu - nie ma wstępu, dlatego radzę się bez dokumentów z hotelu nie ruszać, jeżeli przyjdzie wam odwiedzić Amsterdam.
Można zatem, realia prawne dotyczące dystrybucji
marihuany porównać do polskich regulacji alkoholowych. Nie na miejscu jest, jednak ich zrównywanie, gdyż w Polsce szesnastolatek kupi sobie piwo, a jego
holenderski rówieśnik nawet nie powącha konopi. Co smutne, w naszych gimnazjach
łatwo można znaleźć dzieciaków, którzy już jointów próbowali, bo przecież diler
o wiek się nie pyta, gdy tymczasem w kraju rowerów taka sytuacja
jest nie do pomyślenia.
Czym jest Coffeshop? Dla mnie jest pomnikiem
wolności, liberalności oraz wygranej wojny z narkotykami. Holenderski rząd nie
tylko, nie wydaje milionów euro by odnosić pyrrusowe zwycięstwa na tej arenie, ale równocześnie zarabia na amatorach marihuany. Przyjeżdżają oni tysiącami do Amsterdamu, zapewniając godny byt nie tylko dla właścicieli kofików, lecz i dla hotelarzy, osób pracujących w gastronomi, muzeach czy wypożyczalniach rowerów.
Czym jest Coffeshop? Dla holenderskiego rządu jest zieloną żyłą złota bez dna, odkrytą już ponad 30 lat temu.