Mnie tu już nie ma

Przeprowadziłem się, teraz znajdziecie mnie pod www.zzagranico.pl Tematyka bloga się nie zmienia, gospodarz nadal pozostaje ten sam, ale nowych postów już w tej witrynie nie spotkać

środa, 25 września 2013

Typy ludzi, których poznaje się przez Couchsurfing

Couchsurfing to, jak pisałem kiedyś, facebook każdego podróżnika. Dzięki niemu łatwo znajdziesz darmowe spanie, ciepły obiad, a co najważniejsze ciekawych ludzi, którzy oprowadzą Cię po swoim mieście, a nawet zabiorą na jakiś lokalny melanż. Gbury, chamy i trolejbusy rzadko korzystają z tego serwisu, dlatego persony, które poznawałem zawsze były bardziej lub mniej pozytywne. Poniżej znajdziecie 5 typów Couchsurferów, których możecie spotkać w swojej CS’owej przygodzie.


1.       Słodko-kwaśni

Jedliście kiedyś prawie idealny obiad? Pyszna zupka przyrządzona na mięsie, na drugie świetnie przypieczony kurczaczek z mizerią i młodymi ziemniaczkami, wszystko jednak zrujnowane starym sernikiem, którego rodzynki kruszą zęby. Tak właśnie bywa z niektórymi Couchsurferami. Wydają się być świetnymi osobami, pełnymi energii i zapału, rzucają żartami, są czyści, a jednak psują cały swój obraz jednym dziwnym zachowaniem. Był kimś takim pozytywy Holender Martin wymiotujący na klatce schodowej bez ostrzeżenia, Amerykanin odwiedzający moją znajomą sikający po pijaku do szafek z ubraniami czy Portugalczyk, któremu nie podobało się, że o 3 jestem już śpiący i nie mam ochoty na więcej gier. 

Pamięć złotej rybki trwa 3 sekundy.
2.       Złote rybki

Ponoć pamięć złotych rybek trwa zaledwie trzy sekundy. Nie wiem ile jest w tym prawdy, a ile wpływu na moją wiedzę postów z bezuzyteczna.pl, ale na pewno taka pamięć nie pozwoliłaby im być dobrym couchsurferem. Jeżeli ktoś zapomni zrecenzować mnie jako hosta czy odwiedzającego, to pół biedy.Gorzej, gdy ktoś np. zapomni, że u niego śpię lub mam spać. Wtedy zaczyna się robić ciekawie, a niestety zdarzyło mi się to przeżyć. Pewien mieszkaniec Sewili zapomniał, że mam u niego spać, na szczęście moje plany się zmieniły i nie musiałem szukać hosta za pięć dwunasta.

3.       Ludzie psy

Mieliście kiedyś psa? Te stworzenia wprost ociekają pozytywną energią, wigorem i całkowitą odpornością na porażki. Jeżeli zamkniesz psiaka w szopie, to będzie Ci wdzięczny za wypuszczenie po 2 dniach, nie wypomni umieszczenia go tam. Tacy właśnie najczęściej są Couchesuferzy. Mam spać na podłodze? Super, dobrze, że zabrałem śpiwór! Nie masz w domu nic do jedzenia? Bomba, będę mógł Ci coś ugotować! Ukradłeś mi cały bagaż? Dobrze, bo już mnie plecy bolały od tego dźwigania.

Takie osobniki całkowicie rekompensują spotkania ze słodko-kwaśnymi czy złotymi rybakami. Te uśmiechnięte mordki sprawiają, że zwyczajny weekend w Warszawie nagle jest jedną wielką przygodą, a odwiedzając nudną mieścinę w Niemczech, bawię się jak w Las Vegas Parano. Dzięki nim CS jest społecznością jaką jest, a nie stronką dla bandy interesownych Polaczków chcących przekimać się za darmo.

4.       Sex przygoda

Facebook, Instagram, Twitter, rodzima Nasza Klasa czy fotka.pl - wszystkie te soccial media w mniejszym bądź większym stopniu łączyć należ z ludzkim pożądaniem i chęcią przeżycia „sex przygody”. Persony poszukujące takich wrażeń to najczęściej (półnadzy na zdjęciach profilowych) Turcy, wygłodniali pruderyjnej Europy Amerykanie lub poszukujące wakacyjnej przygody Rosjanki. Trochę to stereotypowe, ale właściwie o innych przypadkach Sexsurfingowiczów nie słyszałem, także ciężko jest mi o nich pisać.

Niestety, jeszcze nigdy żadna hiszpanka nie przywitała mnie półnago w swoim mieszkaniu, a odwiedzająca mnie Amerykanka wolała zabawiać się z moim kotem niż ze mną. Może jestem za brzydki? Trochę pewnie tak, ale nie ma co się zwodzić drodzy panowie, w skrócie CS, „s” pochodzi od surfingu, a nie „sexu”. Przygody fizyczne się zdarzają, ale raczej jest to margines, tak samo jak gbury i chamy.


5.       Mentorzy

Mentorzy to ludzie, którzy gdy Couchsurfing pojawił się w sieci, mieli już za sobą wiele autostopowych wypraw oraz przygotowywali się do kolejnych. Są stalowymi prętami łączącymi społeczność CS. Mają mniej więcej 30 lat, kanapę gotową do użyczenia i tysiące opowieści lub rad. Liczba ich „znajomych” już dawno przekroczyła setkę, często zbliżając się do trzystu, jednak zawsze chcą pomóc komuś jeszcze, poznać kolejnego wariata żądnego przygód. O dziwo zwykle umieją bawić się do 5, a o 8 wyjść do pracy, zostawiając gościom klucze pod wycieraczką. 

Nie ważne czy wyglądają jak krasnolud, wychudzony profesor chemii lub kuzyn Snorlaxa, dobrze jest wsłuchiwać się w ich historie i zadawać jak najwięcej pytań. Ich zasób wiedzy parokrotnie mi pomógł bądź uświadomił o istnieniu np. wodnego autostopa. Oczywiście, nie trzymają w domu tablicy szkolnej i zapasów kredy, nie musicie nic notować, testu na koniec wizyty też się nie spodziewajcie, ale zignorowanie tak dobrych nauczycieli jest po prostu głupotą.   

Pozdrawiam,
Jesula