1. Słodko-kwaśni
Jedliście kiedyś prawie idealny
obiad? Pyszna zupka przyrządzona na mięsie, na drugie świetnie przypieczony
kurczaczek z mizerią i młodymi ziemniaczkami, wszystko jednak zrujnowane starym
sernikiem, którego rodzynki kruszą zęby. Tak właśnie bywa z niektórymi
Couchsurferami. Wydają się być świetnymi osobami, pełnymi energii i zapału, rzucają
żartami, są czyści, a jednak psują cały swój obraz jednym dziwnym zachowaniem.
Był kimś takim pozytywy Holender Martin wymiotujący na klatce schodowej bez
ostrzeżenia, Amerykanin odwiedzający moją znajomą sikający po pijaku do szafek
z ubraniami czy Portugalczyk, któremu nie podobało się, że o 3 jestem już
śpiący i nie mam ochoty na więcej gier.
2. Złote
rybki
Ponoć pamięć złotych rybek trwa
zaledwie trzy sekundy. Nie wiem ile jest w tym prawdy, a ile wpływu na moją
wiedzę postów z bezuzyteczna.pl, ale na pewno taka pamięć nie pozwoliłaby im być
dobrym couchsurferem. Jeżeli ktoś zapomni zrecenzować mnie jako hosta czy
odwiedzającego, to pół biedy.Gorzej, gdy ktoś np. zapomni, że u niego śpię lub mam
spać. Wtedy zaczyna się robić ciekawie, a niestety zdarzyło mi się to przeżyć. Pewien
mieszkaniec Sewili zapomniał, że mam u niego spać, na szczęście moje plany się
zmieniły i nie musiałem szukać hosta za pięć dwunasta.
3. Ludzie
psy
Mieliście kiedyś psa? Te
stworzenia wprost ociekają pozytywną energią, wigorem i całkowitą odpornością
na porażki. Jeżeli zamkniesz psiaka w szopie, to będzie Ci wdzięczny za wypuszczenie
po 2 dniach, nie wypomni umieszczenia go tam. Tacy właśnie najczęściej są
Couchesuferzy. Mam spać na podłodze? Super, dobrze, że zabrałem śpiwór! Nie masz
w domu nic do jedzenia? Bomba, będę mógł Ci coś ugotować! Ukradłeś mi cały
bagaż? Dobrze, bo już mnie plecy bolały od tego dźwigania.
Takie osobniki całkowicie rekompensują
spotkania ze słodko-kwaśnymi czy złotymi rybakami. Te uśmiechnięte mordki
sprawiają, że zwyczajny weekend w Warszawie nagle jest jedną wielką przygodą, a
odwiedzając nudną mieścinę w Niemczech, bawię się jak w Las Vegas Parano.
Dzięki nim CS jest społecznością jaką jest, a nie stronką dla bandy interesownych Polaczków
chcących przekimać się za darmo.
4. Sex
przygoda
Facebook, Instagram, Twitter,
rodzima Nasza Klasa czy fotka.pl - wszystkie te soccial media w mniejszym bądź
większym stopniu łączyć należ z ludzkim pożądaniem i chęcią przeżycia „sex
przygody”. Persony poszukujące takich wrażeń to najczęściej (półnadzy na
zdjęciach profilowych) Turcy, wygłodniali pruderyjnej Europy Amerykanie lub
poszukujące wakacyjnej przygody Rosjanki. Trochę to stereotypowe, ale właściwie
o innych przypadkach Sexsurfingowiczów nie słyszałem, także ciężko jest mi o
nich pisać.
Niestety, jeszcze nigdy żadna
hiszpanka nie przywitała mnie półnago w swoim mieszkaniu, a odwiedzająca mnie
Amerykanka wolała zabawiać się z moim kotem niż ze mną. Może jestem za brzydki?
Trochę pewnie tak, ale nie ma co się zwodzić drodzy panowie, w skrócie CS, „s”
pochodzi od surfingu, a nie „sexu”. Przygody fizyczne się zdarzają, ale raczej
jest to margines, tak samo jak gbury i chamy.
5. Mentorzy
Mentorzy to ludzie, którzy gdy
Couchsurfing pojawił się w sieci, mieli już za sobą wiele autostopowych wypraw
oraz przygotowywali się do kolejnych. Są stalowymi prętami łączącymi
społeczność CS. Mają mniej więcej 30 lat, kanapę gotową do użyczenia i tysiące
opowieści lub rad. Liczba ich „znajomych” już dawno przekroczyła setkę, często
zbliżając się do trzystu, jednak zawsze chcą pomóc komuś jeszcze, poznać
kolejnego wariata żądnego przygód. O dziwo zwykle umieją bawić się do 5, a o 8
wyjść do pracy, zostawiając gościom klucze pod wycieraczką.
Nie ważne czy wyglądają jak
krasnolud, wychudzony profesor chemii lub kuzyn Snorlaxa, dobrze jest
wsłuchiwać się w ich historie i zadawać jak najwięcej pytań. Ich zasób wiedzy
parokrotnie mi pomógł bądź uświadomił o istnieniu np. wodnego autostopa. Oczywiście, nie trzymają w domu tablicy szkolnej i zapasów
kredy, nie musicie nic notować, testu na koniec wizyty też się nie spodziewajcie,
ale zignorowanie tak dobrych nauczycieli jest po prostu głupotą.
Pozdrawiam,
Jesula