Powoli kończy się weekend - czas odpoczynku, leniuchowania i
picia alkoholu z okazji urodzin, ukończenia sesji, czy dlatego, że akurat była
butelka w lodówce. Powód zawsze się znajdzie, a w Polsce mało kogo trzeba do
świętowania namawiać. Jesteśmy, nie bez przyczyny, narodem kojarzonym z piciem
i robieniem najlepszych wódek, czyli też shotów, które smakują jak wiśnia, grejpfrut
lub zimna polska… wódka. Jako niemały fan shotbarów nie spodziewałem się, iż w
środku Rzymu znajdę miejsce, w którym tworzy się „czterdziestki” nieznane mi
nawet z najbardziej wariackich snów.
W dzielnicy Rzymu zwanej Zatybrzem, gdzie mieszkają ponoć
ostatni prawdziwi Rzymianie, pełno jest małych knajpeczek, stylowych barów oraz
lokalnych pizzerii. Miedzy nimi czekają, lekko ukryte, jakby schowane do kąta
czerwone drzwi. W środku pomiędzy regałami wypełnionymi erotycznymi książkami,
różnymi wydaniami kamasutry oraz Playboyami czeka na spragnionych wrażeni blat.
Stojący za nim łysy właściciel przybytku oferuje każdemu sprośnie nazwane shoty
podane w czekoladowym naczynku, przyozdabiane bitą śmietaną oraz słodką
posypką.
Ów jegomość będzie żartował z każdego waszego wyboru spośród
15 dostępnych pozycji, gdyż wszystkie shoty okraszone są sprośną nazwą, taką
jak: 69, Nierządnica, Głębokie gardło lub Nimfomanka. Nie obejdzie się bez filmowego
wręcz tekstu: „Is this your first time?”. Pytanie zadane z szerokim uśmiechem
na twarzy nie będzie jedynie małym żarcikiem. Osoby pijące po raz pierwszy
Nierządnice, Gorącego Penisa czy inny specyfik mogą mieć problemy z jego
konsumpcją. Wynika to z niezwykłej konstrukcji shota, którego tworzenie to niemała
sztuka.
Wpierw barman ustawia przed sobą czekoladowe kieliszki,
następnie wlewa do każdego 40 mililitrów trunku etylowego o smaku wanilii,
orzecha, czekolady czy innym. Potem, po wstrząśnięciu metalową puszką, tworzy
eleganckie śmietankowe korony na szycie naczynek. Wyjmuje spod lady plastikową
skrzyneczkę z posypkami i przyozdabia odpowiednio 69 czy Namiętne usta.
Następnie tłumaczy, aby nie pić jego dzieła jak zwykłego drinka tylko
umiejętnie umieścić go od góry w otwartej buzi. Jeżeli zrobi się inaczej słodki
likier zamiast spłynąć po naszym gardle do żołądka popłynie po koszuli lub
sukience.
Ten klimatyczny shotbar to na pewno miejsce godne odwiedzenia,
jeżeli akurat komuś uda się wybrać do Rzymu, bo choć w Wiecznym Mieście pełno
jest miejsc otwartych do późna, to żadne inne nie może się pochwalić tego typu
sprośnymi czterdziestkami, żartobliwym Włochem-właścicielem oraz niezwykłym
klimatem. Dlatego ruszajcie tam, jak tylko zapadnie zmrok, dokładny adres to: Vicolo
del Cinque 11.
Pozdrawiam,
Jeska
PS: Dziękuje pewnym Erasmuskom, które zabrały nas do tego
przybytku.