Wczorajszy mecz polskiej reprezentacji był typowym
sparingiem, gdzie każdy z trenerów wypróbowywał nowych zawodników, ustawienie i
taktykę. Polscy piłkarze mieli świetną okazję, aby udowodnić Waldemarowi Fornalikowi
oraz kibicom, że są godni noszenia koszulki z Orzełkiem na piersi. Niektórzy
wykorzystali swoją szansę, inni nie, ale jak zawsze Robcio Lewandowski
przeszedł obok meczu, jakby szedł po bułki. Na szczęście kibice to dostrzegli i
gromkimi gwizdami dali mu znać, co o nim myślą.

Roberta Lewandowskiego nie można nazwać, słabym zawodnikiem.
Piłkarzem bez umiejętności, techniki czy talentu. Przecież to facet, który ma
pewne miejsce w jedenastce jednego z najlepszych europejskich zespołów. W
zeszłym roku wraz z Borussią doszedł do Finału Ligi Mistrzów, strzelając
wcześniej cztery bramki Realowi Madryt prowadzonemu przez Jose Mourinho.
Wcześniej dwukrotnie triumfował w Bundeslidze, zdobywał wiele nagród
indywidualnych, a w Polsce zgarnął wszystko, co się dało.
Ta wyliczanka jego osiągnięć nie zmienia jednak faktu, że dla reprezentacji w
meczach o punkty od 2008 roku zdobył zaledwie 5 bramek!
W tym cztery przeciwko San Marino, zespołowi, w którym grają
kelnerzy, księgowi i jeden prawie emerytowany zawodowiec. Może koszulka z
Orzełkiem zwyczajnie ciąży Robertowi? Przecież nie każdy wielki zawodnik piłki
klubowej, musi być równie wielki w swojej reprezentacji. Ba, w Polsce ostatnimi
czasy to działa wręcz na odwrót: Smolarek czy Matusiak, nigdy nie byli rasowymi
strzelcami w swoich klubach, ale dla Polski potrafili strzelać piękne i ważne
gole. Wcześniejszy strzelec biało-czerwonych, Olisadebe, był zaledwie 4.
strzelcem polskiej I ligi, a jednak Engel uparcie go powoływał, za co Oli
odwdzięczał się wielokrotnie. Może czas przestać się oszukiwać Panie
Waldemarze?

Czas poszukać innej strzelby, która zapewni nam wiele
bramek, bo jak na razie ta grająca w Borussi wyraźnie strzela ślepakami. Kogo
zamiast niego? Nie wiem, ja nie jestem trenerem reprezentacji zgarniającym 150
tysięcy złotych miesięcznie. To nie mi płaci się za obserwowanie tych kilku
chłopaków godnych gry za Orzełka. Nie zachęcam jednak do niepowoływania Robcia,
ale posadzenie go na ławce na pewno dam mu do myślenia, obudzi w nim sportową
złość. Sprawi, iż przestanie grać nazwisko, postać fikcyjna, a może narodzi się
w nim rasowy napastnik, którego tak potrzebujemy.
Dlatego przyklasnę dziś tym wszystkim kibicom gwiżdżącym na
naszą gwiazdę. Postawię im piwo, jak gdzieś ich spotkam lub kupię czekoladkę,
jeżeli nie mają jeszcze 18 lat, bo zrobili coś bardzo ważnego. Pokazali
dezaprobatę dla marności nad marnościami prezentowanymi przez RL, pokazali coś,
na co Fornalik ma za małe jaja. Pokazali, że czas mamienia nazwiskiem minął, a
nastał czas udowadniania swojej przydatności dla tej reprezentacji.
Pozdrawiam,
J.