Mnie tu już nie ma

Przeprowadziłem się, teraz znajdziecie mnie pod www.zzagranico.pl Tematyka bloga się nie zmienia, gospodarz nadal pozostaje ten sam, ale nowych postów już w tej witrynie nie spotkać

czwartek, 22 sierpnia 2013

Kibol – temat zastępczy numer jeden.

„III Rzeczypospolita kibolstwem stoi” taki obraz Polski przedstawiają ostatnio media. Nic innego wartego uwagi nie istnieje. Premier nie namawia do bojkotu demokratycznego referendum, deficyt państwa nie jest pogłębiany w nieskończoność, a Rząd ma się świetnie. Jednym problemem są pseudokibice, o których można pisać największe głupoty, bo ciemna masa przyjmie to bez chwili zawahania, a może nawet redaktor naczelny zafunduje panom pismakom premie za rosnącą liczbę „like’ów” na facebooku?



Nie chciałbym bronić bandy łysych karków bijących marynarzy na gdańskiej plaży, ale gadające głowy ostatnio psioczyły tak zajadle, że nic innego mi nie pozostaje. Zdarzenia z Trójmiasta zostały przez większość mediów wyciśnięte do ostatniej kropli absurdu. Wpierw informowano o hordzie rodem z Mordoru palącej domy i zagrody. Miało być ich więcej niż policji na całym wybrzeżu. Następnie zaczęto tonować nastroje, gdy wypuszczono nagrania z monitoringu i okazało się, że z tych setek grabieżców zostało, ledwie, trzydziestu głąbów.

W pewnym momencie zaczęto nawet bronić tych przygłupów. Bo przecież stanęli w obronie kobiety, patriotycznie wycelowali pięści w głowę najeźdźców, którzy z dalekiego lądu przybyli do Polski klepać po tyłkach nasze damy i mówić do nich wszystkich „Ola, Ola”. Tak oto w ciągu 12 godziny przyjezdni mieszkańcy Śląska z obskurnych chuliganów stali się bohaterami, obrońcami Narodu. Prawdziwa historia z serii od pucybuta do milionera.



Po paru godzinach okazało się, że coś nie gra w tej opowieści i właściwie głupio tak panom redaktorom chwalić pseudokibiców, dlatego znowu zakwalifikowano ich, jako groźnych przestępców, degeneratów, a pewnie też narkomanów. Co śmieszne po całej tej „bitwie na plaży” ranny został tylko jeden mężczyzna pchnięty nożem przez panów marynarzy, którzy przecież noszą je do smarowania chleba.

Jak było naprawdę? Ciężko stwierdzić. Nagrania raczej zbyt wiele nie wyjaśniają, bo bez dźwięku i z uciętym „planem” to można oglądać filmy porno, a nie wydawać sensowne opinie. Oczywiście swoją teorię mam, ale jest trochę głupia, bo właściwie wskazuję na winę obu stron. Oto ona:

Na gdańską plażę po paru tygodniach podróży przybyło wygłodniałych wrażeń 17 marynarz, w swoim życiu paru ich widziałem czy to w Polsce czy zagranicą jakoś nad żadnym nigdy aureola nie wisiała, raczej para rogów spod czupryn wystawała. Juan, Pedro i spółka zachowywali się pewnie głośno, wypili po piwku, próbowali nawiązać kontakt z polskimi damami, ogólnie odpoczywali. Na tym samym piasku wylegiwała grupa Ślązaków, którzy przybyli na mecz Ruchu Chorzów. Ci też nie stronili od piwka, podśpiewywali coś o Starej Kur**e Legii, ale po pewnym czasie Łysemu i Grubemu zaczęło się nudzić. Wtem dostrzegli dziwnie mówiących i kobiety zaczepiających Latynosów. Ktoś podszedł, ktoś coś źle usłyszał lub zrozumiał i bum. Bandy chorzowskich karków przy pomocy języka hiszpańskiego od przemocy nie odciągniesz, ale doszukiwanie się winy tylko po ich stronie jest równie prymitywne, co ich zachowanie.


Właściwie historia na jeden artykuł, może trzy, ale o kibolach fajnie się pisze. Można ich obsmarować, trochę się wyżyć „pisarsko” i like’ów nałapać, także temat kontynuowano. Podawano sprzeczne informacje, tuszowano wcześniejsze błędne wypowiedzi, a w imię wolności słowa dano paru mieszkańcom Gdańska się wypowiedzieć. Co z tego, że zajścia nie widzieli? Pan reporter zaraz wszystko opowie i karuzela sama się kręci. W ten sposób pięknie wypełniono ramówkę na cały dzień i połowę kolejnego.

Szkoda tylko, że w przypływie tej dziennikarskiej weny nikt nie „dotknął” jakiś istotnych tematów, np.: czemu Premier kraju nawołuje do nie brania udziału w demokratycznym referendum? Może tylko ja coś źle pamiętam, ale chyba po to obalono komunizm, abyśmy mogli za pomocą tych „bezsensowych i kosztownych” narzędzi demokracji wyrazić swoje zdanie, które ponoć kogoś obchodzi.


Ale co ja tam wiem? Pewnie głosowałem na PIS (nigdy), chodzę na Żyletę (nie posiadam ważnej karty kibica) a w wolnym czasie wciągam dekagramy koks (kilogramy). Dlatego słuchajmy dalej o brzydkich, złych panach terroryzujących nasze plaże i stadiony, przecież nic innego ważnego się nie dzieje, a ten tekst to tylko bezmyślna propaganda komunistyczno-żydowsko-nazistowska.

Pozdrawiam,
J.