Czechy to południowo-zachodni sąsiad Polski, którego
terytorium w metrach kwadratowych wynosi 78 866, co daje 116 wynik na
świecie. Zamieszkuje go blisko 11 milionów ludzi, czyli mniej niż Tokio. Głową
państwa jest Miloš Zeman, który 8 marca tego roku wygrał wybory pokonując m.in.
Vladimíra Franza – artystę wytatuowanego na całej twarzy. Kraj ten nie posiada
dostępu do morza, ma za to tanie piwo, zegary słoneczne w kształcie penisów
oraz zdepenalizowaną szeroką gamę narkotyków.
![]() |
Czechy staram się odwiedzać co roku, choćby i na 3 dni. Jest
to kraj ludzi pogodnych, świadomych ludzkich potrzeb oraz potrafiących się
śmiać z samych siebie. Wypróbowałem już chyba większość sposobów, by dostać się
do tego kraju. Jechałem pociągiem, autobusem i autostopem, na dziś dzień
polecić muszę ofertę Polskiego Busa. Za małe pieniądze można w 12h dostać się z
Warszawy do Pragi, przy okazji serfując po Internecie. PKP odradzam obiema
rękoma oraz lewą nogą, jest drogo, niewygodnie, a w kiblach można spotkać Zielonogórskiego
menela.
Gdy już wylądujecie w Pradze nie łudźcie się, że wypijecie
przez cały pobyt coś innego niż czeskie piwo. Jest to trunek nie tylko świetny
i często robiony na miejscu, ale i niezwykle tani. W barach buteleczka 0,2l
wody mineralnej jest droższa niż zimy kufel 0,5l piwa. Jeżeli jednak wasze
fundusze nie pozwalają na picie w lokalach to nie obawiajcie się wypić pod
chmurką. O ile robi się to kulturalnie, bez wrzasków czy pisków, to nie ma się
czego bać. Czescy policjanci prędzej użyczą wam otwieracza do piwa, niż wstawią
mandat.

Poszukując innych używek, czyli tych zdepenalizowanych, nie
dajcie się zwieść czarnoskórym dilerom krążącym po największych deptakach
Pragi. Po prostu omijacie ich szerokim łukiem, grzecznie dziękując za kokainę,
LSD czy marihuanę.
Po gandzie walcie do akademików. Tam prawie na każdym
piętrze znajduje się pokoik z liściem konopi na drzwiach. W nich mieszkają
ogrodnicy, którzy za odpowiednią sumę odsprzedają część swoich plonów. Jeżeli
nie traficie do Czech w trakcie roku akademicki, to pozostają wam barowi
dilerzy (lepsi od tych z ulic) oraz jedna trzecia mieszkańców Pragi i okolic,
którzy nie zależnie od profesji lubią mieć 1 czy 2 krzaczki zielonego szczęścia
pod swoim dachem. Czego świetnym przykładem jest sąsiad mojego Couchesurfera
spod Pragi (dokładnie Beroun), który między pielęgnowaniem liści konopi
zarządzał komendą policji swojego miasta.
Poza Pragą warto zwiedzić wiele miast oraz zakątków Czech, a
w szczególności Brno. To znajdujące się we wschodniej części kraju Pepiczków
miasto ma wiele do zaoferowania. Znajduje się tam stary zamek, parę miejsc
widokowych oraz browar który dostarcza piwo prosto do barów z nim
sąsiadujących. W jednym z nich, zamiast biegających między stolikami kelnerów,
jeżdżą elektryczne pociągi, na których gościom przywożone są napoje oraz
przekąski. Po jednym czy drugim (czy siódmym) piwku nie zdziwcie się na widok
wielkiego dildo w środku miasta. Nie jest to żadna sztuka nowoczesna lub pomnik
czarnego kochanka królowej, a zegar słoneczny. Chyba nikt nie wie jak on
działa, ale nikomu to nie przeszkadza. W końcu to Brno, a nie Toruń.

Czechy to kraj ciekawy oraz warty zobaczenia. Podróżując po
nim nie musicie nawet znać angielskiego. Wręcz przeciwnie, Czesi nie znoszą gdy
Polacy mówią do nich w obcym języku, mimo że zwykle świetnie władają francuskim lub angielskim.
Spróbujcie powyginać sobie trochę język, a może dostaniecie darmowe piwo na
zachętę.
Jeżeli lubcie piwo, dobrą zabawę, tanie podróże oraz klimat
podobny do polskiego to bez wahania wykupujcie dziś bilety w Polskim Busie.
Czechy to kraj, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie, niezależnie czy jedzie z
dziewczyną, bandą napalonych samców lub czarnym kolegą z Senegalu. W
przeciwieństwie do Polski toleruje się tam większość mniejszości, a policjanci
są tam po to, by pomagać, a nie straszyć pałką.