Mnie tu już nie ma

Przeprowadziłem się, teraz znajdziecie mnie pod www.zzagranico.pl Tematyka bloga się nie zmienia, gospodarz nadal pozostaje ten sam, ale nowych postów już w tej witrynie nie spotkać

środa, 15 maja 2013

Skąd ta mania rowerowania w Holendrach?

Sposób poruszania się (na rowerze)  jest najprostszym sposobem na odróżnienie turysty od Holendra w Amsterdamie. Mało który mieszkaniec tego miasta nie posiada jednośladu pod swoim dachem, bowiem można na nim w dwie godziny przemierzyć całą stolicę Holandii wzdłuż i wszerz. Dlatego nawet jeśli Pan Van Buyten czy Snejider posiada Porsche to zazwyczaj jadąc do miasta zostawia go w domu, a rowerkiem udaje się do pracy czy na biznes lunch. Skąd ta mania rowerowania w Holendrach?

Only in Holland...



Nie wynika ona z biedy czy skąpstwa. Jest to proste rozwiązaniem największego problemu niderlandzkich terenów zurbanizowanych – wąskich uliczek. Gdy w zamierzchłych czas budowano miasta holenderskie, będące dzisiaj ich centrami, nikt nie potrzebował uliczek szerszych niż parę metrów, a każdy centymetr trzeba było „wyrwać” wodzie. Dlatego miejskie drogi często są jednokierunkowe. jednokierunkowe. Trasy dobudowywane dzisiaj przystosowuje się dla ruchu obustronnego, ale mało kiedy są to trasy dwupasmowe.

Z tego powodu najwygodniejszym sposobem poruszania się po np.: Amsterdamie jest rower. Wszędzie można się wcisnąć, zaparkować, jedzie się w miarę szybko, a typowe holenderki są naprawdę komfortowymi pojazdami. Co nie umknęło uwadze rządu niderlandzkiego. Od wielu lat przystosowuje się nie tylko poszczególne miasta, ale cały kraj do podróżowania na jednośladzie. Gdy u nas mozolnie buduje się autostrady, to u nich od wielu lat istnieją rowerowe autostrady dzięki, którym z Rotterdamu do Eindhoven jedzie się jak na obiad do babci.

Meanwhile in Holland

Ułatwieniem dla każdego rowerzysty jest również prawo drogowe obowiązujące w Holandii. W Polsce hierarchia pojazdów na drodze zależna jest od „masy”: najważniejsze są tramwajem, następnie autobusy, samochody, a potem dopiero rowerzyści i piesi. Natomiast w kraju tulipanów w hierarchii drogowej za tramwajami znajdują się rowery. Specjalnie przystosowano pod nie światła drogowe, dając im średnio 5 sekund wcześniej znak do ruszania oraz wyznaczono trasy przeznaczone tylko dla nich.

Z tak wielu powodów bez zawahania polecę każdemu odwiedzającemu, którekolwiek miasto Holandii  aby choć na jeden dzień pojeździł na rowerze. Jest to niezwykła przygoda, wymagająca tylko ciut odwagi. Skąd wziąć rowery? Z wielu wyspecjalizowanych wypożyczalni. Ceny jednodniowego użytkowania bicykli mocno się wahają, w zależności od placówki, marki sprzętu oraz natężenia sezonu, ale średnio sięgają 15 euro. Zalecam ubezpieczyć rowerek, bo nawet największe łańcuchy pełniące funkcję blokad nie odstraszają złodziei, którzy skradziony sprzęt ulatniają tego samego dnia. Z czym wiąże się nawet drobna anegdota:

„Pewien polski hipis tuż po osiedleniu się w Amsterdamie kupił sobie rower. Jeździł na nim przez parę tygodni, gdy pewnego razu wychodząc z coffeshopu dostrzegł, że  w miejscu gdzie przypiął swoją „czerwoną strzałę” leży tylko rozerwany łańcuch. Szybko zawołał swoich znajomych i po wyjaśnieniu sytuacji rozpoczęli poszukiwać złodzieja. Szukali  w wielu rejonach, zaglądając do każdej dziupli i przepytywali niektórych przechodniów. Po godzinie hipis odwołała znajomych i w geście podziękowania zaprosił ich na piwo do siebie. Gdy opróżnili już wszystkie butelki, postanowili wybrać się po jeszcze jedną kolejkę. Przed sklepem zaczepił ich mężczyzna proponując  kupno roweru, dokładnie zaginionej „czerwonej strzały”. Złodziej zaczął uciekać jak przed teściową kiedy usłyszał pierwsze zarzuty, a hipis odzyskał swój rower 30 metrów od swojego mieszkania.”

Meanwhile in Holland

Dla osób chcących dłużej pomieszkać bądź popodróżować po Holandii polecam nie wypożyczać tylko kupić używany rower w regularnym sklepie dla jednośladów. Po zakończeniu swojej przygody punkt sprzedaży, po ukazaniu paragonu, z chęcią odkupi od was sprzęt oczywiście za około 30 euro mniej niż wynosiła cena wyjściowa, ale i tak zrobicie na tym dobry biznes.

Niderlandy rowerami się kręcą, tu nie ma żadnych złudzeń. Jeżeli szukacie miejsca na wypad gdzie samochód to zło, a bicykl to sposób na zwiedzenia całego kraju to dobrze trafiliście. Nie zapomnijcie tylko zakupić odpowiednio silną blokadę, bo raczej nikt pod waszym domem nie zaproponuje wam zakupu waszego roweru.