Mnie tu już nie ma

Przeprowadziłem się, teraz znajdziecie mnie pod www.zzagranico.pl Tematyka bloga się nie zmienia, gospodarz nadal pozostaje ten sam, ale nowych postów już w tej witrynie nie spotkać

niedziela, 30 marca 2014

Stolica mody księży i sióstr zakonnych.

Mediolan to ponoć stolica mody XXI wieku. Tam, na głównych ulicach, czekają na spragnionych zakupów sklepy najsłynniejszych marek i projektantów. To w nich po raz pierwszy prezentuje się najnowsze buty, premierowe torebki oraz wspaniałe garnitury, których koszt przewyższa cały mój majątek. W (dużo) tańszych dzielnicach mieszkają wychudzone do granic absurdu kandydatki na modelki, gotowe zrobić wszystko dla lukratywnych kontraktów. 580 kilometrów dalej mieści się stolica mody kleru – Rzym.



Mieszkańcy Wiecznego Miasta potrafią wykorzystać bliskość położenia Watykanu nie tylko zasypując turystów ofertami wycieczek, koszulkami z nadrukiem „I love Rome” czy tanimi pizzami. Równie dobrze poszło im z zaspokojeniem potrzeb kleru odwiedzających stolicę Włoch w celach zawodowych. Co prawda nikt nie wpadł jeszcze na pomysł otworzenia klubu nocnego dla spragnionych melanżu sióstr lub klubów go-go dla księży, ale o sklep z produktami dla osób żyjących w celibacie wcale nie jest trudno.

Największym i najsłynniejszym sklepem tego typu jest „De Ritis”. Wydawałoby się, że tylko ślepiec lub kuzyn Stępnia z 13 Posterunku mógłby nie zauważyć salonu mody znajdującego się w połowie drogi z Panteonu do Kapitolu, a jednak wiele osób nie zwraca na niego uwagi. Ja uczynić tak nie mogłem. Nie wiem, czy to przez wrodzoną ciekawość, czy przez fakt bycia niegdyś ministrantem, ale zwyczajnie nie mogłem ruszyć dalej, za bardzo chciałem tam zajrzeć.

Niestety, akurat był zamknięty, co uniemożliwiło eksplorację jego wnętrz, a – jak dowiedziałem się w innym sklepie - jest tam co robić. Można poprzymierzać sutanny o wszelkich krojach i kolorach. Zakupić pantofelki godne proboszcza, biskupa czy papieża, gdy nasz nadworny poszukuje wśród kielichów mszalnych tego najskromniejszego lub tego obsadzonego kamieniami, których łączna wartość przewyższa koszt nowego fiata 500.


Na panie również czeka wiele atrakcji i możliwości ubioru. Od najbardziej niezbędnej bielizny zakrywającej wszelkie kobiece walory, poprzez letnie wersje habitu uszyte z najlżejszych materiałów, po świąteczne wersje stroju „księżyc-samic”, jak nazwał siostry pewien 5-latek. Oczywiście dla spragnionych innych akcesoriów również znajdzie się odpowiednie stoisko, na którym można znaleźć wszystkie niezbędne dodatki, takie jak biblie mszalne w dowolnym formacie lub naszyjnik z wybranym świętym. Ponoć drzazgi z krzyża Jezusa Chrystusa nie ma, ale co ja tam mogę wiedzieć - w De Ritis nie byłem.

Pomiędzy zwiedzaniem Panteonu, Kapitolu, Forum Romanum czy Koloseum warto odwiedzić sklepy ze strojami oraz akcesoriami dla kleru. Klimat jest zupełnie inny niż w H&M, Peek&Cloppenburg czy Adidasie. W głośnikach nie posłuchacie najnowszych hitów i prawdopodobnie nie kupicie sobie żadnego wdzianka, bo ich koszty są cholendarnie wysokie, ale dobre wspomnienia pozostaną. No i może wreszcie się nawrócicie, a nie tylko gender, hipsterjada, burgery i wakacje Wam w głowie.

Pozdrawiam (prawie) nawrócony,

Jeska