Mnie tu już nie ma

Przeprowadziłem się, teraz znajdziecie mnie pod www.zzagranico.pl Tematyka bloga się nie zmienia, gospodarz nadal pozostaje ten sam, ale nowych postów już w tej witrynie nie spotkać

czwartek, 26 grudnia 2013

El Caganer czyli kupa na Święta

Drugiego Dnia Świąt czar Bożego Narodzenia umyka bezpowrotnie gdzieś miedzy ostatnim śledzikiem, a pierwszym kęsem babcinego sernika. Nikt już nie czeka na Świętego Mikołaja, renifery idą w odstawkę, choinka jakoś słabiej świeci. Podobnie wygląda cały okres Świąteczny w Hiszpanii dla żyjących tam Polaków. Gdy termometry wskazują 15 stopni to aż głupio trzymać iglaka w mieszkaniu, zamiast 12 dań otrzymuje się michę owoców morza, a część prezentów otrzymuje się na Trzech Króli. Mają jednak Hiszpanie, a konkretniej Katalończycy, coś wartego uwagi i zapamiętania - El Caganer.


W szopce bożonarodzeniowej każdego szanującego się mieszkańca Katalonii musi znajdować się co najmniej jeden El Caganer. Nie ważne czy stanie obok Marii, Jezusa, Trzech Króli czy Osiołka, bez niego nie ma odpowiedniego wystroju i szczęścia oraz pomyślności w nadchodzącym roku. Biorąc pod uwagę aktualnie panujący kryzys, bez tego jegomościa żadnej dekoracji nie sklejono.

Problematyczne jednak wydaje się być to, czym, a właściwie kim, El Caganer jest. To wesoły chłopiec ubrany w tradycyjną czerwoną czapę i białą koszulę, dumnie wypinający nagą pupę, pod którą leży masywny, zawinięty jak wąż stolec. Tak, jest to statuetka srającego typa, która jest nieodłącznym elementem Świąt w katalońskich domach. W wolnym tłumaczeniu możemy o nim pisać „defekator” czy też „zawodnik srający obok Jezusa”. Trochę nietypowa tradycja, co? Jak każdy dziwny zwyczaj można go na szczęście w miarę sensownie wytłumaczyć.


Istnieje spór w doktrynie, jednak najczęściej przytacza się dwie symboliki kucającego jegomościa. Według pierwszej El Caganer symbolizuje równość wszystkich ludzi wobec natury. Nieważne czy jest się Królem Lotaryngii, księciem Francji, chłopem, dziwką, malarzem czy żebrakiem, każdy musi od czasu do czasu zdjąć spodnie i zrobić kupę. Brzmi nawet sensownie, a szczególnie dla ojca Laski, Króla Sedesów. Według drugiej teorii defekator jest symbolem gotowości Boga do zbawienia ludzi bez względu na to, czy są oni przygotowani czy nie. Według mnie ta historyjka jest nieco naciągana i pisana pod publiczkę, ale w końcu mówimy tu o typie robiącym kupę, także sensu nie będę się doszukiwał.

Co ciekawe od mniej więcej 1940 roku El Caganer zaczął być reprezentowany przez najprzeróżniejsze postacie. Dziś na ulicach Barcelony można zakupić przeróżnych defekatorów zaczynających się od Papieża Franciszka, przechodzących na Myszkę Miki i kończących się na Messim czy Obamie. Dla najbardziej wymagających uliczni artyści mogą przygotować glinianą figurkę o wybranych rysach twarzy. Idealny prezent pod choinkę.


Nie wiem czy już możecie chodzić po zjedzeniu pasztecików, pierożków, śledzików, karpia w galarecie czy makowca, ale bez cienia wątpliwości polecam Wam przybrać w wolnej chwili pozę El Caganer i biorąc przykład z Katalończyków, oddać się jednej z najbardziej pierwotnych czynności ludzkich. Tylko nie róbcie tego koło żadnej szopki, Marii czy Jezusa, bo znowu będzie na mnie.

Wesołych Świąt,
J.